Co właściwie oznacza „niebieski”?
Wbrew nazwie, nie chodzi o kolor jak z bajki o smerfach. Umaszczenie „blue” to stalowoszary odcień sierści, który powstaje wskutek działania genu rozjaśniającego (tzw. dilute gene). Daje on psu charakterystyczny, metaliczny połysk – rzadki i bardzo pożądany przez miłośników psiej egzotyki.
Problem w tym, że ten kolor nie jest uznawany przez Międzynarodową Federację Kynologiczną (FCI), która określa standardy rasy. Oznacza to, że buldogi niebieskie nie mogą brać udziału w oficjalnych wystawach ani być wpisywane do rejestrowanych hodowli FCI, takich jak np. Związek Kynologiczny w Polsce. Mimo to ich popularność nie słabnie - wręcz przeciwnie.
Dlaczego są tak modne?
Odpowiedź jest prosta: wygląd. Niebieski buldog francuski robi wrażenie. Jego sierść przyciąga spojrzenia, a zdjęcia tych psów zalewają media społecznościowe. Do tego dochodzi niewielki rozmiar, przyjazny charakter i niski poziom aktywności fizycznej - wszystko to sprawia, że „blue” wydaje się idealnym psem do miasta, mieszkania, a nawet do torebki.
Ale właśnie ta moda, ta chęć posiadania czegoś „nietypowego”, zaczęła przyciągać nie tylko miłośników zwierząt, lecz także osoby, które widzą w psach łatwy sposób na zarobek.
Ukryta strona piękna
Za kolorem „blue” może kryć się cała lista problemów zdrowotnych. Najpoważniejszym z nich jest Color Dilution Alopecia (CDA) - genetyczna choroba skóry występująca u psów z rozjaśnioną sierścią. Objawia się m.in. łysieniem, świądem, łupieżem i podatnością na infekcje. Nie każdy niebieski buldog musi na nią zachorować, ale ryzyko jest znacznie wyższe niż w przypadku psów o standardowym umaszczeniu.
A to dopiero początek.
Buldogi francuskie, niezależnie od koloru, mają dość długą listę problemów zdrowotnych: od kłopotów z oddychaniem (to rasa brachycefaliczna), przez podatność na przegrzanie, po alergie skórne i wady kręgosłupa. Jeśli do tego dołożymy modę na kolor i rozmnażanie psów tylko po to, by uzyskać pożądany odcień sierści, nietrudno się domyślić, że zdrowie nie zawsze jest dla hodowców priorytetem.
Ile kosztuje buldog francuski niebieski?
Nie bez powodu jednym z najczęściej wyszukiwanych haseł w internecie jest „buldog francuski niebieski cena”. I trudno się dziwić — koszt zakupu takiego psa może być naprawdę wysoki. Ceny za szczeniaka w modnym umaszczeniu „blue” potrafią sięgać nawet 20 000 zł, a w niektórych hodowlach za wyjątkowo rzadkie odcienie (np. merle blue) zapłacimy jeszcze więcej.
Dla porównania, buldogi francuskie w tradycyjnych barwach, pochodzące z hodowli zrzeszonych w FCI, kosztują zazwyczaj od 6 do 10 tysięcy złotych. Różnica w cenie wynika przede wszystkim z popytu i efektu "wow", jaki wywołuje niebieska sierść. Ale pamiętajmy — wyższa cena nie zawsze idzie w parze z jakością hodowli czy zdrowiem szczenięcia.
A co z etyką?
Wielu specjalistów bije na alarm: powstają hodowle, które ignorują standardy rasy, zdrowie szczeniąt i dobro suczek hodowlanych. Dla niektórych „blue” to nie pies, tylko produkt – sposób na zarobek, który można szybko sprzedać za kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Psy rozmnażane w takich warunkach często nie są odpowiednio socjalizowane, nie przechodzą niezbędnych badań genetycznych, a ich matki są wykorzystywane bez umiaru. I choć oczywiście nie każda hodowla niebieskich buldogów działa nieetycznie, warto wiedzieć, że ryzyko trafienia na pseudohodowlę jest znacznie wyższe niż w przypadku psów zarejestrowanych w FCI.
Czy warto?
To zależy. Jeśli marzysz o buldogu francuskim w niecodziennym umaszczeniu, masz pełne prawo szukać takiego psa. Ale warto podejść do tematu świadomie:
- Sprawdź dokładnie hodowlę — czy bada psy, czy socjalizuje szczeniaki, czy dba o zdrowie rodziców.
- Nie kieruj się tylko wyglądem — kolor sierści nie może być ważniejszy niż dobro psa.
- Bądź przygotowany na możliwe problemy zdrowotne i regularne wizyty u weterynarza.