Produkty pochodzenia zwierzęcego: dlaczego to tak niejednoznaczne określenie?
Producenci karm często używają ogólnych sformułowań, które nie zdradzają rzeczywistej jakości składników. Określenie: produkty pochodzenia zwierzęcego może oznaczać zarówno wysokiej jakości mięso, jak i mało wartościowe odpadowe części zwierzęce. Brak sprecyzowania gatunku i rodzaju surowca sprawia, że opiekunowi trudno ocenić, co faktycznie znajduje się w karmie.
Warto pamiętać, że im bardziej ogólny opis składnika, tym większe prawdopodobieństwo, że jego jakość jest niższa, niż sugeruje opakowanie. Tego typu kategorie są dopuszczalne prawnie, jednak nie mówią nic o proporcji mięsa do elementów takich jak tkanki łącznej czy skrawki o niewielkiej wartości odżywczej. Przejrzysta etykieta powinna wskazywać konkretny gatunek, najlepiej z informacją o procentowej zawartości mięsa, a nie o miksie nieokreślonych części zwierzęcych.
Zboża i wypełniacze: popularne, ale nie zawsze korzystne dla zwierząt
Choć obecność zbóż w karmie nie jest jednoznacznie zła, producenci rzadko podkreślają, że stanowią one tani wypełniacz, który podnosi objętość produktu kosztem wartości odżywczej. Najczęściej spotykane są kukurydza, pszenica i ryż, ale opis „zboża” również bywa stosowany, gdy składnik jest mieszanką o niejednolitym pochodzeniu. Wysoka zawartość zbóż może prowadzić do problemów trawiennych, zwłaszcza u zwierząt o wrażliwym układzie pokarmowym.
Zboża zwiększają kaloryczność karmy, a u niektórych pupili nasilają alergie lub powodują wzdęcia. Im wyżej na liście składu pojawiają się węglowodany, tym większa szansa, że karma jest mniej sycąca i może wymagać większych porcji. Warto więc wybierać produkty z jasno określonym poziomem białka zwierzęcego, a nie takie, które bazują na tanich zamiennikach.
Oleje, tłuszcze i aromaty: składniki poprawiające smak, ale nie jakość
Wiele karm zawiera nieprecyzyjnie opisane tłuszcze lub oleje, które poprawiają zapach i smak produktu. Najczęściej spotykamy określenia takie jak „tłuszcze zwierzęce”, „oleje roślinne” czy „aromaty naturalne”, ale ich pochodzenie pozostaje niejasne. Tłuszcz zwierzęcy może pochodzić z różnych gatunków, co utrudnia ustalenie, czy karma jest odpowiednia dla zwierząt z alergiami. Z kolei aromaty naturalne nie muszą oznaczać niczego szczególnego, ponieważ to szeroka kategoria obejmująca substancje smakowe dopuszczalne do stosowania, ale nie zawsze wartościowe odżywczo.
Producentom zależy, aby karma była chętnie jedzona, dlatego intensyfikują jej smak, nawet jeśli baza składu jest przeciętna. Zwierzę może wówczas preferować produkt o niskiej jakości tylko dlatego, że jest atrakcyjnie pachnący. Świadomy opiekun powinien więc zwracać uwagę na to, czy tłuszcz ma określone źródło oraz, czy w składzie pojawiają się konkretne oleje, takie jak łososiowy, bogaty w kwasy omega-3.
Konserwanty i dodatki technologiczne
Etykiety często zawierają informacje o dodatkach technologicznych, ale producenci przedstawiają je w sposób, który nie zawsze pozwala ocenić ich rolę w produkcie. W karmach spotykamy m.in. przeciwutleniacze, stabilizatory i regulatory kwasowości, które mają przedłużać świeżość. Część z nich jest naturalna, na przykład tokoferole, ale inne mogą obciążać organizm pupila przy regularnym spożyciu.
Jeśli na etykiecie widnieje nazwa syntetycznego konserwantu, lepiej poszukać alternatywy o prostszym składzie. Dodatki technologiczne nierzadko są niezbędne, by karma była trwała i bezpieczna, jednak ich forma ma znaczenie, ponieważ różnica między naturalnym przeciwutleniaczem a tańszym syntetycznym zamiennikiem jest ogromna. Warto więc wybierać karmy, w których producent jasno podaje, jakie substancje dodaje i po co, a ich lista jest możliwie krótka i zrozumiała.

