„Agresja psa to nie złośliwość, tylko wołanie o pomoc” – rozmowa z behawiorystką Anną Szordykowską

W ostatnim czasie w Polsce głośno jest o przypadkach pogryzień przez psy, które wywołują dyskusję o bezpieczeństwie i odpowiedzialności opiekunów. Dlaczego psy reagują agresją i jak możemy im pomóc? O przyczynach, sygnałach ostrzegawczych i błędach opiekunów opowiada behawiorystka zwierząt Anna Szordykowska.

„Agresja psa to nie złośliwość, tylko wołanie o pomoc” – rozmowa z behawiorystką Anną Szordykowską
Anna Szordykowska
angle Przyczyny agresji psów
angle Spotkanie z agresywnym psem
angle Edukacja opiekunów

Przyczyny agresji psów

Zwierzaki.info: Z czego najczęściej wynika agresja u psów? Czy bardziej decydują o tym geny, wychowanie czy doświadczenia traumatyczne?

Anna Szordykowska: Agresja u psa nigdy nie ma jednej przyczyny. To zawsze splot wielu czynników – genów, doświadczeń i codziennego życia z ludźmi.

Geny mogą wpływać na wrażliwość emocjonalną czy reaktywność, a trudna przeszłość – przemoc, stres czy zaniedbanie – zostawia ślad i obniża odporność psa na frustrację.

Jednak najwięcej zależy od środowiska, w którym pies żyje. Od tego, czy ma spokój, przewidywalność i czy jego potrzeby są w odpowiedni sposób zaspokajane. Nawet pies po przejściach potrafi się wyciszyć, jeśli czuje się zrozumiany i prowadzony z empatią.

Ogromne znaczenie mają także pierwsze doświadczenia szczenięcia. To, jak wygląda jego socjalizacja w pierwszych miesiącach życia – jakie bodźce poznaje, z jakimi emocjami ludzi ma kontakt – w dużej mierze kształtuje jego późniejsze reakcje i odporność emocjonalną.

Warto też pamiętać, że przykład zawsze idzie z góry – jeśli w domu panuje napięcie czy przemoc, pies to czuje i reaguje emocjami, które odbiera od ludzi… Mało się o tym mówi - a prawda jest taka, że pies czuje emocje opiekuna bardziej niż mogłoby się wydawać.

Kiedy agresja psa ma podłoże zdrowotne?

Agresja często ma też fizyczne podłoże: ból, choroba skóry, stawów, jelit czy tarczycy mogą sprawić, że pies staje się drażliwy i szybciej reaguje. Dlatego zawsze warto zacząć od badań u weterynarza. Tak samo nie warto bagatelizować chociażby tego, że pies się dużo drapie - to także wpływa na obniżenie jego odporności na frustrację.

Agresja nie jest „złośliwością”, tylko strategią radzenia sobie – wołaniem o pomoc, kiedy inne sposoby nie działają.

Dlatego nie walczmy z nią siłą. Krzyk, kolczatka czy inne narzędzia awersyjne tylko zwiększają lęk i pogłębiają problem. Prawdziwe efekty daje spokój, cierpliwość i odbudowa zaufania. Warto kierować się zasadą: nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe – bo pies też czuje, rozumie i zasługuje na szacunek.

Spotkanie z agresywnym psem

Co zrobić, gdy spotkamy agresywnego psa na ulicy?

To najpierw powiem, czego nie robić: nie machać rękami, nie krzyczeć, nie wykonywać gwałtownych ruchów i nie iść na wprost psa. Takie zachowanie może zwierzaka sprowokować do ataku.

Tak samo nie należy uciekać – bo może to w psie uruchomić instynkt pogoni, czyli tzw. agresję łowiecką. Wtedy pies nie atakuje ze strachu czy złości, ale reaguje jak na uciekającą „zdobycz”. Dla wielu psów taki bodziec jest bardzo silny i może spowodować, że ruszą za człowiekiem w pościg.

Najlepiej po prostu spokojnie odejść. Nie uciekać, tylko skręcić ciało bokiem, nie patrzeć psu prosto w oczy i oddalić się po łuku. Zwiększyć dystans od psa – jak najszybciej, ale spokojnie.

Jeśli możesz, ustaw między sobą a psem barierę – np. auto, ławkę, ogrodzenie albo krzak. Taki sposób zachowania pokazuje psu, że nie chcesz konfrontacji. Większość psów wtedy odpuści.

Jak rozpoznać sygnały ostrzegawcze?

Najpierw pies wysyła tzw. sygnały uspokajające – ziewanie, oblizywanie pyska, odwracanie głowy, mruganie, napinanie ciała czy chwilowe zastyganie w bezruchu. Czasem to też obwąchiwanie ziemi „na niby”, powolne ruchy, podniesiona przednia łapa, dyszenie bez wysiłku albo sztywny, wysoko postawiony czy wręcz podkulony ogon.

Najważniejsze, by patrzeć na całe ciało psa i kontekst sytuacji, a nie na jeden gest. To pozwala dużo lepiej zrozumieć, co pies w danym momencie czuje.

Trzeba też pamiętać, że pojedynczy sygnał nie zawsze znaczy to samo – jego znaczenie zależy od emocji psa i sytuacji, w jakiej się znajduje. Dlatego tak ważne jest uczenie się psiego języka w szerszym kontekście.

Przykład pierwszy: spotykasz na ulicy psa, który już z daleka jest napięty, szczeka i warczy, a przy tym robi tzw. „ukłon” – pochyla się na przednich łapach, a tył ciała ma uniesiony. Wbrew pozorom to nie zaproszenie do zabawy. W tym kontekście pies mówi raczej: „odejdź, nie podchodź bliżej”. Wiele osób myli te sygnały, przez co może nieświadomie zbliżyć się do psa, który prosi o przestrzeń.

Drugi przykład: w domu jest raczkujące dziecko i pies, który dopiero oswaja się z tą nową sytuacją. Dziecko podpełza do psa, sięga do jego pyska i chwyta za nos. Pies gwałtownie napina ciało, szeroko otwiera oczy i zaczyna nerwowo lizać rączkę dziecka. To nie jest wyraz miłości – to prośba o dystans. Pies czuje się niekomfortowo i mówi „zostaw mnie”. Jeśli takie sytuacje są powtarzane i traktowane przez dorosłych jako „urocze”, stają się po prostu niebezpieczne.

Gdy pies nie zostaje wysłuchany, jego komunikaty stają się coraz wyraźniejsze: twarde spojrzenie, tzw. „wielorybie oko” (czyli widać białko oka), warczenie, obnażanie zębów, napięty ogon, szczekanie, rzucanie się czy próby przepchnięcia człowieka swoją energią. Każdy z tych sygnałów to komunikat: „nie chcę awantury, ale zostaw mnie w spokoju”. I właśnie wtedy najlepsze, co możesz zrobić, to spokojnie się oddalić i dać psu przestrzeń.

Pamiętajmy też o tym, że psy naprawdę bardzo rzadko atakują „bez powodu”. Nawet silna reakcja jest skutkiem czegoś – lęku, bólu, stresu albo wcześniejszych trudnych doświadczeń.

Chcę jeszcze krótko wspomnieć o roli wychowania, bo wielu opiekunów bagatelizuje sytuacje, gdy ich pies goni rowerzystów, biegaczy czy inne poruszające się obiekty. Zdarza się też, że psy są wręcz zachęcane do pogoni, np. za kotami, co z czasem może wzmacniać instynkt łowiecki i prowadzić do rozwoju tzw. agresji łowieckiej. To zjawisko spotykam zdecydowanie rzadziej niż agresję lękową, ale właśnie dlatego o nim mówię – bo często rozwija się po cichu, z drobnych zachowań, które na początku wydają się „niewinne”.

Warto w tym miejscu wspomnieć też o gonieniu za piłką. Dla wielu psów to ulubiona zabawa, ale jeśli jest powtarzana w nadmiarze, nie pomaga w rozładowaniu emocji – przeciwnie, jeszcze bardziej nakręca psa i podnosi mu poziom stresu. Jeśli pies reaguje na piłkę jak zahipnotyzowany, nie potrafi się oderwać i cały czas próbuje wymusić rzut, to znak przeciążenia i uzależnienia. W takim stanie pies może łatwo zareagować impulsywnie – np. gdy próbuje wymusić aport, a w tym momencie podejdzie do niego dziecko, może dojść do pogryzienia. Dlatego to bardzo ważne, aby każdego dnia dbać o równowagę między ekscytacją a spokojem i nie pozwalać, by zabawa przeradzała się w obsesję.

Jak reagować, jeśli pies zaczyna podbiegać lub szczekać?

Nie panikuj i nie uciekaj. Najlepiej spokojnie się zatrzymać albo powoli zwiększyć dystans – bokiem, po łuku, bez wpatrywania się w psa. Nie krzycz i nie wymachuj rękami, nie odwracaj się tyłem. Jeśli pies jest bardzo blisko, stań nieruchomo, bokiem, i skup się na swoim oddechu, żeby uspokoić ciało. W większości przypadków pies wtedy traci zainteresowanie i odchodzi. Dla dzieci sprawdza się zasada „Stań jak drzewo” – czyli: stanąć nieruchomo, ręce przy ciele, wzrok w dół lub w bok, spokojny oddech, i dopiero po chwili odejście po łuku.

 Czy torba lub parasol mogą pomóc w obronie?

Tak, ale tylko do zasłonięcia się, a nie do atakowania psa. Jeśli pies Ci grozi, ale jeszcze nie atakuje, unieś torbę, kurtkę albo parasol przed sobą – tak, by stworzyć barierę i pokazać: „nie chcę konfliktu”. Traktuj to jak tarcze, nie kij – zasłoń się i spokojnie odejdź. Nie machaj i nie uderzaj, bo gwałtowne ruchy mogą sprowokować psa do ataku.

Co zrobić, jeśli dojdzie do ataku?

W takiej sytuacji niestety nie ma jednej idealnej reakcji — adrenalina działa i ludzie reagują instynktownie. Jeśli to możliwe, osłoń jak najbardziej swoje ciało plecakiem, kurtką lub torbą i jak najszybciej oddal się. W ostateczności skuteczny może okazać się gaz pieprzowy w żelu — celując w oczy psa, zyskasz czas na ucieczkę. Ale powtórzę - stosujemy to w ostateczności, w obronie własnej (w Polsce użycie takiego środka jest dopuszczalne tylko w granicach obrony koniecznej).

Kluczowe jednak jest zapobieganie: obserwuj otoczenie, zachowuj dystans i nie dopuszczaj do sytuacji, w których pies czuje się osaczony.

Jak tłumaczyć dzieciom i osobom, które nie znają się na psach, jak reagować bezpiecznie?

Najlepiej robić to przez zabawę i codzienne sytuacje. Dzieci szybko uczą się przez obserwację i emocje – dlatego ważne jest, by pokazywać im, że pies też ma swoje granice i uczucia.

Warto uczyć, że do psa się nie podbiega i nie głaszcze go bez pytania. Zamiast patrzeć mu prosto w oczy, lepiej spojrzeć bokiem, bo w psim języku to znaczy „nie chcę kłótni”.

Dobrze też tłumaczyć, że pies potrafi powiedzieć: „potrzebuję spokoju” – tylko robi to inaczej niż człowiek. Kiedy ziewa, oblizuje się, odwraca głowę albo się napina, to jego sposób na powiedzenie: „daj mi chwilę”.

Dziecko powinno wiedzieć, że jeśli pies warczy, najlepiej się zatrzymać i spokojnie odejść. Nie krzyczeć, nie machać rękami – po prostu się wycofać.

Warto też tłumaczyć, że psa nie dotykamy, gdy śpi, je albo bawi się swoją zabawką – tak jak my nie lubimy, gdy ktoś nam przeszkadza, gdy jemy czy odpoczywamy.

To proste zasady, ale uczą ogromnego szacunku do psów. Dają dziecku zrozumienie, że pies nie jest zabawką, tylko czującą istotą, która potrzebuje bezpieczeństwa i przestrzeni – tak samo jak człowiek. Takie „psie BHP” to naprawdę podstawa wspólnego, spokojnego życia – i dla psa, i dla człowieka.

Edukacja opiekunów

Jakie najczęstsze błędy popełniają właściciele, które prowadzą do agresji psa?

Wielu opiekunów nieświadomie ignoruje subtelne sygnały, które pies wysyła, gdy potrzebuje przestrzeni – mam na myśli te sygnały uspokajające, o których wspominałam wcześniej. Kiedy są one ciągle pomijane, pies uczy się, że jedynym skutecznym sposobem, by człowiek go naprawdę „usłyszał”, jest warczenie albo ugryzienie.

Niestety, wielu opiekunów bagatelizuje także samo warczenie – zamiast je uszanować, odbierają je jako „nieposłuszeństwo” i próbują pokazać psu, kto tu rządzi.

Klasycznym przykładem jest także mieszanie psu ręką w misce, kiedy je – w przekonaniu, że to „nauka, kto ma kontrolę”. W rzeczywistości takie zachowanie tylko stresuje psa, wywołuje frustrację i uczy go, że opiekun jest nieprzewidywalny, a czasem wręcz niebezpieczny. Zamiast tego warto budować zaufanie przy misce – dawać psu spokój, a od czasu do czasu dorzucić coś smacznego, by kojarzył obecność człowieka przy jedzeniu z czymś przyjemnym, a nie stresującym.

Kolejnym częstym błędem jest używanie kar, krzyku czy metod siłowych. Takie podejście nie rozwiązuje problemu – wręcz przeciwnie, zwiększa lęk i napięcie psa. W efekcie pies przestaje ufać swojemu opiekunowi, a relacja zaczyna się opierać na strachu zamiast na poczuciu bezpieczeństwa.

Błędem jest też brak spokoju i rutyny w codziennym życiu psa.

Ciągłe pobudzanie, nadmiar emocji, brak odpoczynku – wszystko to obniża jego odporność emocjonalną. Warto wiedzieć, że z fizjologicznego punktu widzenia pies, który bardzo się „cieszy”, jest w podobnym stanie pobudzenia hormonalnego jak pies, który się boi – w obu przypadkach wydzielają się hormony stresu.

Dlatego tak ważne jest, żeby uczyć psa spokojniejszych reakcji i równowagi między aktywnością a wyciszeniem. Niestety wielu opiekunów przez cały czas nieświadomie „nakręca” swojego psa.

Podam przykład, aby to było łatwiejsze do zrozumienia: podczas spaceru pies spotyka kogoś obcego. Ta osoba pochyla się nad nim i wyciąga rękę, żeby go pogłaskać. W psim języku to sygnał grożący – więc pies się „odpala”: zaczyna szybciej się poruszać, nerwowo macha ogonem, obskakuje człowieka. Wiele osób myśli wtedy: „on się tak cieszy!”, ale to nieprawda. W rzeczywistości pies czuje się niepewnie i włącza strategię przetrwania – tzw. flirt. W takiej chwili potrzebuje wsparcia i stabilizacji emocji, a nie dotyku obcej osoby.

Często też bagatelizowany jest dobrostan fizyczny psa. Przewlekły ból, choroby skóry, uszu, zębów czy alergie potrafią diametralnie zmienić zachowanie. Dlatego zanim zacznie się pracę behawioralną, warto zrobić psu dokładne badania – upewnić się, że nie reaguje agresją z powodu bólu czy innego dyskomfortu fizycznego.

Podsumowując: najczęstsze błędy to stosowanie przemocy lub kar, ignorowanie komunikacji psa, nadmierne pobudzanie, brak równowagi między ruchem a wyciszeniem i niedostateczna troska o zdrowie.

Prawdziwa zmiana nie zaczyna się od „naprawiania psa”, tylko od jego zrozumienia – od budowania relacji opartej na zaufaniu, spokojnej komunikacji bez przemocy i mądrym zarządzaniu środowiskiem, w którym pies żyje.

Czy da się przewidzieć, które psy mogą być agresywne i jak temu zapobiegać?

Nie da się tego przewidzieć w stu procentach, ale można zauważyć czynniki, które zwiększają ryzyko.

Większą skłonność do agresji mają psy, które żyją w napięciu, boją się świata, nie mają stabilnej rutyny lub były karcone za emocje czy miały styczność z przemocą. U niektórych psów znaczenie mają też geny, wcześniejsze doświadczenia i wiek – np. starsze psy z bólem reagują ostrzej.

Nie da się wskazać „rasy agresywnej” – to tak nie działa, to nie rasa, ale przede wszystkim środowisko, relacja i wychowanie decydują o zachowaniu psa.

W swojej pracy dostrzegam taką zależność, że psy, których opiekunowie reagują spokojnie, konsekwentnie i z empatią, znacznie rzadziej wykazują zachowania agresywne. To pokazuje, jak ogromny wpływ ma energia człowieka na zachowanie jego psa.

Żeby zapobiegać agresji, trzeba działać z wyprzedzeniem:  od początku uczyć psa spokojnego kontaktu ze światem,  zapewniać mu bezpieczną socjalizację, sen i przewidywalność,  dbać o jego dobrostan fizyczny i psychiczny, szanować jego granice i emocje, i unikać metod, które budują strach.

Na koniec chciałabym podsumować to krótko, żeby najlepiej oddać sens całej tej rozmowy:

Kiedy pies czuje się bezpiecznie, zaczyna się uspokajać. A ze spokoju rodzi się zaufanie – i to ono jest fundamentem każdej dobrej relacji. Bo o to właśnie chodzi – żeby pies nie musiał się bronić, tylko mógł po prostu być obok człowieka, spokojny i zrozumiany.

Dziękuję za rozmowę!

Anna Szordykowska – holistyczna behawiorystka zwierząt, specjalizująca się w pracy z psami. Od ponad 12 lat pracuje ze zwierzętami, a w 2020 roku, uzyskała brytyjskie uprawnienia behawiorysty COAPE. Od tego czasu wspiera opiekunów w budowaniu relacji z psami opartych na zaufaniu, zrozumieniu i harmonii.

Jest autorką książki „Psi Przewodnik” oraz twórczynią wideokursów poświęconych wychowaniu i terapii psów. Z wykształcenia magister zdrowia publicznego – w pracy dyplomowej badała pozytywny wpływ zwierząt na zdrowie człowieka.

Na swoich mediach społecznościowych dzieli się filmami edukacyjnymi i inspirującymi treściami, pokazując, że spokój i zrozumienie to klucz do prawdziwej harmonii w relacji człowieka z psem.

Jak zrozumieć psa? Rozmowa z behawiorystką Kingą Mondkiewicz
Czytaj również: Jak zrozumieć psa? Rozmowa z behawiorystką Kingą Mondkiewicz Kinga Mondkiewicz od lat wspiera psy i ich opiekunów w budowaniu lepszej komunikacji i...
Twoja opinia jest dla nas ważna - oceń artykuł:
star star star star star
Czy kiedykolwiek spotkałeś/spotkałaś agresywnego psa na ulicy?
Nie
Nie wiem
Tak
Obserwuj nas na Google News
gn