Co się stało?
Latem 2024 roku na wyciągu krzesełkowym w Zakopanem doszło do dramatycznego zdarzenia. Pies, który znalazł się na krzesełku bez opieki, spadł z wysokości kilkudziesięciu metrów.
Mimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej, nie udało się go uratować.
Dlaczego prokuratura umorzyła sprawę?
Śledczy uznali, że właściciel nie chciał wyrządzić zwierzęciu krzywdy, a tragedia była wynikiem braku ostrożności.
Według prokuratury, by mówić o przestępstwie „znęcania się nad zwierzętami”, trzeba udowodnić, że ktoś celowo chciał wyrządzić ból lub cierpienie. Tutaj - ich zdaniem - tego zamiaru nie było.
Zamiast aktu oskarżenia o przestępstwo, sprawę przekazano policji jako wykroczenie. Grozi za nie kara grzywny (do 1 000 zł), nagana lub ograniczenie wolności.
Głos obrońców zwierząt
Decyzja prokuratury oburzyła organizacje prozwierzęce.
Agnieszka Wypych, prezeska Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt, nie kryje frustracji:
- To kompromitacja Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. Orzecznictwo Sądu Najwyższego jednoznacznie wskazuje, że nie wystarczy świadomy zamysł doprowadzenia do śmierci zwierzęcia, by doszło do przestępstwa - powiedziała redakcji TVN24.
Aktywiści zwracają uwagę, że właściciel psa wcześniej już korzystał z tego typu przejazdów, więc powinien znać ryzyko.
Co mówi prawo i Sąd Najwyższy?
Sąd Najwyższy w październiku 2023 roku wyraźnie zaznaczył: przestępstwo znęcania się nad zwierzętami wymaga winy umyślnej, ale nie musi to być chęć zadania bólu. Wystarczy, że dana osoba świadomie podejmuje działanie, które to cierpienie wywoła.
Mimo to w praktyce, nawet 80% spraw o krzywdę zwierząt w Polsce kończy się odmową wszczęcia lub umorzeniem.
Co dalej?
Organizacje prozwierzęce już zapowiedziały odwołanie od decyzji prokuratury do sądu. Jeśli sąd przyzna im rację, może to być ważny precedens dla ochrony zwierząt w Polsce.
Źródło: TVN24